Dawno już tutaj nie było
czuć powiewu mojego przesadnego optymizmu. Ostatnio, jak wspominała
Maryja, spędzałyśmy całe dnie nad książkami, nadzwyczajnie interesującymi kserówkami i prezentacjami w
programach, które przewyższają moje marne komputerowe
umiejętności. Nawet musiałam ściągnąć specjalne COŚ, żeby
móc je otworzyć, ze stresu pochłonęłam całą tabliczkę
czekolady. Tylko tak sobie tłumaczę, że to przez ten informatyczny
stresor, a zwyczajnie miałam ochotę na zjedzenie czekolady.
Oszukuję trochę i usprawiedliwiam się.
W sobotę wieczorem
stwierdziłyśmy, że spędzenie kolejnego wieczoru w taki sam sposób nie wchodzi w
grę. Nasze mózgi parowały z nadmiaru przetwarzanych informacji.
Nie miałam nawet możliwości obserwowania okropnych ludzi, których
mogłabym tutaj opisać i zwierzyć się z okropności mojego
charakteru. Wracając do planów, zaplanowałyśmy wyjście na
koncert do KontenerArtu, który jest wspaniałym miejscem i gdybym
tylko mogła spędzałabym tam całe dnie i noce.
Niedzielna pogoda jednak
nie sprzyjała spędzeniu wieczoru na świeżym powietrzu, więc
zmieniłyśmy swoje plany i wybrałyśmy się do Soho na ulicy
Wronieckiej. Nie mam pojęcia jakich słów musiałabym użyć, żeby
opisać jak smakowała kawa, którą tam piłam. A sernik?! Spienione
mleko było jak najprzyjemniejsza chmura w letni dzień. Wszystko
było takie bajeczne, gdyby nie perspektywa przepełnionego
egzaminami i zaliczeniami tygodnia.
Dzisiaj jednak oczyszczam
mój umysł z super ważnych psychologiczno-neurologicznych teorii
przygotowując miejsce dla innych istotnych i przydatnych do zdania
egzaminów informacji. Takim oto cudem trafiłam na stronę przepięknej Miji, której styl mnie porwał. Inną rzeczą jest to, że może sobie
pozwolić na piękne cudka od Celine, których chyba w życiu nie
zobaczę na własne oczy ale można się chociaż pozachwycać
internetowo jej minimalistycznym stylem.
Źródła zdjęć :
http://www.facebook.com/#!/Kontener.ART.Poznan,
http://123456789-smiling.blogspot.com/,
http://lieu.brynda.org/?lang=pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz