wtorek, 18 września 2012

Kaaba



Wracamy do Pragi, tylko myślami. Ostatni dzień, w planie jeszcze kilka atrakcji do zaliczenia. Mieszkanie Anny znalezione, bagaże zostawione, przepyszne bułki zjedzone, tramwaje spóźnione. Przez ogrom wyczekujących i niewielką ilość miejsc w fantastycznej kolejce, udającej się do praskiej podróbnej Eiffel'a wieży zrezygnowałyśmy z takich przyjemnostek i udałyśmy się w poszukiwaniu ściany Johna Lennona. Nazwana też dumnie symbolem ideałów młodości, nie zamierzam się zagłębiać w tematy ideałów, bo pewnie napisze coś smutnego i przytłaczającego, a przecież przed nami praskie 'ostatki'.

 

Czasu zostało mnóstwo, a my postanowiłyśmy poczilować i udać się na kawę. Wybór miałyśmy ogromny gdyż akurat tego dnia dysponowałyśmy całodobowym biletem na calusieńką praską komunikację miejską. Panie Życia. Korzystając z mojej wspaniałej pamięci ( nie należy wspominać tylko jej ostatniej wpadki i głupot uczynionych w zaniku świadomości) przywołałam wspaniałą kawiarnię, którą minęłyśmy na Žižkovie dnia pewnego spacerowego. Po drodze do metra znalazłyśmy przypadkowo Szekspira, o czym wspominałam już wcześniej tyle, że ceny w przeciwieństwie do paryskich powalały swoją wysokością. Ale teraz już chodźmy/jedźmy dalej. Kawiarnię odnalazłyśmy, w wygodnych fotelach usiadłyśmy i totalnie zniknęłyśmy w menu. Koniec Świata, no Koniec Świata. Wybór ogromny, zgubić się można było pośród kaw/kaweczek i innych kawowych specjałów serwowanych w tym lokalu. Pani Kelnerka podchodziła do nas trzykrotnie i po tym jak widziała nasze zagubione miny odchodziła z uśmiechem, ale ale w końcu się udało. Po zwątpieniu i chęci zamówienia klasycznego cappuccino jednak wybrałyśmy specjalne specjały.

Och, kawiarnia. Co to było za miejsce. Sami tylko spójrzcie i zobaczcie. Zabawnie, zabawne i specyficzne. Odsyłam na stronę do podziwiania i ewentualnego przypraskiego zaglądania.

(na szczególną uwagę zasługuje butelka wody, bohaterka praskich wojaży)




Miranda

1 komentarz:

  1. Zapomniałaś napisać o pożegnalnym gziku u naszych praskich kolegów! A do Pragi będziemy wracały, nie tylko myślami :)

    zienia

    OdpowiedzUsuń