czwartek, 5 kwietnia 2012

Przemiany i niemiłości filmowe

Żyję w filmie, czasem mam takie wrażenie. Najczęściej w czarnej komedii, przepełnionej groteską i niebanalnym humorem.
Jak można się inaczej czuć, kiedy siedzisz na brudnym krześle w laboratoryjnej sali przed klawiaturą, którą dotykały tysiące palców ( nie chcę myśleć o tym, gdzie wcześniej bywały te palce). Boli Cię głowa, nie bardzo, nie rozsadza ale czujesz, że małe rozwrzeszczane czerwone robaki urządziły sobie właśnie wewnątrz Twojej czaszki sztafetę. Obracasz się, bo przecież to zajęcia - ważne zajęcia, najważniejsze w tym semestrze, jak to straszył Człowiek Jednego Swetra- a na zajęciach trzeba uważać, żeby rozumieć, żeby zdać pięknie. Bez tego ani rusz w dalszej psychologicznej karierze, wracając do obracania się- widzisz polar.
Polar, nie togę. Spodnie z polaru, rozciągnięte i zmechacone, i granatowe, złe po prostu złe. Nie trzeba być szczególnie wyczulonym na punkcie ubrań, żeby skrzywiło Twoją twarz jak patrzysz na Kobietę w Spodniach z Polaru. O Pani, nawet bardzo otwarte starsze panie z przejścia dla pieszych, które martwią się o walizki obcych ludzi, wiedzą, że to nie jest czas dla spodni z polaru. Śmieci wyrzucić to tak, ale nie dla Kobiety od Najważniejszego Przedmiotu. Najgorzej, że się nie powstrzymałam i zachichotałam cicho pod nosem, kiedy Pani tłumaczyła liniową regresję, metodą krokową i wyjakąśtam i znowu, cud nad Wartą, Kobieta od Najważniejszego Przedmiotu mówi 'jebs'. Tak obrazowo, bo wiadomo studenci no to wytłumaczę, że w krokowej nie ma 'jebs'owania wszystkich zmiennych od razu, że to mądrzejsze, że lepsze. No i zostało na 'jebs'

Wczoraj dzień spędziłam w dramacie, Darren Aronofsky nie powstydził by się takiego scenariusza. Pewnie przesadzam, bo to tylko moje małe, życie i co Darrenowi do tego. Wzruszają go tylko Wielkie Jeziora Dramatów.
Dramat był o kibolach, pociąg, którym wracałam z Miasta Życia na rodzinne łono, wyglądał jak pociąg dla kibiców, których zachowania nie są zbyt przyzwoite czy porządane. Na szczęście pasażerowie nie wczuli się w nastrój proponowany przez PKP, tylko zajęli miejsca na plastikowych siedzeniach. Przewygodnie.
Po przesiadce zmienili się współpasażerowie, starsza parka piła colę z podwójnych plastikowych kubeczków. Wszystko byłoby pięknie gdyby Pani nie miała wąsa, mi nie przeszkadza, że Pani była trochę większa ( zaplanowałam przemianę) tylko ktoś mógłby zadbać, żeby Pani nie miała wąsa większego od swojego męża. Potem znowu dramaty w związku z oczekiwaniem na Ważnego Mejla, który miał mi życie odmienić.
Wyczekuję i przewiduję, zły znak takie długie oczekiwanie.
Miasto Życia




Ach tak, co do przemiany. Chciałam uroczyście ogłosić, że zmieniam nastawianie do świata. Nie, nie będę fontanną radości, ale zamierzam pokochać wszystkich. Polary, wąsy, otyłość, może wtedy świat też mnie trochę ukocha i uzna, że należy mi się trochę dobroci. Nie wiem czy się uda, ale zamierzam być miła dla wszystkich fryzur świata ( nawet na 'niemca' nie wiem dlaczego akurat tak się nazywa, do Niemców akurat nic nie mam i szkoda, że coś tak okropnego nazywa się właśnie tak) i wszystkich tuszy świata.

Miranda

2 komentarze:

  1. To wspaniale,że planujesz przemianę właśnie tej części swojego nastawienia! Idealnie!

    PS Czy w prawym dolnym rogu zdjęcia widnieje napis 'golonka' (mam nadzieję,że to też jest częścią Twoich marzeń,Mirando) :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak! Ja tez widzę "golonkę"! :)
    A co do przemiany-fantastycznie!;*

    OdpowiedzUsuń