środa, 11 lipca 2012

Celujemy.


              Wszystkie bardziej i mniej fantastyczne przygody naszego poznańskiego wyjazdu opisała Maryja, nie chciałabym się powtarzać i pisać o tym samym po raz kolejny.  Ostatnio moje dni upływają pod znakiem książki i herbaty ( i oczywiście internetów, zastanawiam się ile czasu spędziłam w moim życiu na przeglądaniu pięknych stron/blogów i innych tumblrów).  Oglądam też od czasu do czasu na wyrywki Seks w wielkim mieście. Serial, ani tym bardziej film, nie jest może wysokich lotów ale za każdym razem zachwycam się markami, a przede wszystkim butami. 

                Mogłoby się wydawać, że bohaterki wiodą idealne życie. Perspektywa mieszkania w Nowym Jorku, posiadania pięknego mieszkania, cudownej pracy ( zawsze marzyłam o tym, żeby jak Carrie siedzieć przed swoim komputerem, pisać i jeszcze być publikowaną w poczytnej gazecie), mogłoby się wydawać wszystkiego, ale zawsze pojawia się coś co psuje tę równowagę. Jeżeli nie jest to żaden rzeczywisty bodziec, to coś zmienia się w ich głowach i dążą zawsze do coraz to nowych celów.  Stwierdziłam, że chyba tak jest ze wszystkimi.  NIGDY nie jest idealnie, zawsze chcemy bardziej, mocniej, więcej, dalej. Chyba nikt z moich znajomych nie miał takiego momentu, w którym powiedział dość, wystarczy mi to, co mam, niczego więcej nie potrzebuję, jest wspaniale.  Nie neguję tego, a nawet powiedziałabym, że wręcz przeciwnie. Zauważanie niedoskonałości jest chyba najważniejszą siłą napędową do dalszego działania. Wiąże się to z zawodami i nieprzyjemnościami ale zatrzymanie ma związek tylko z cofaniem się, nic więcej. Może to wynika z racji naszego wieku, może z charakteru.

                Swoją drogą, stan idealny chyba nigdy nie jest możliwy do osiągnięcia. Nasze ideały przesuwają się chyba wprost proporcjonalnie do naszych osiągnięć. Czasami może i bywa to zgubne czy mylące ale w większości przypadków formułuje coraz to nowe cele. Zawsze jest coś do zrobienia, nie tylko w naszych szkolnych czy ‘karierowych’ sprawach ale przede wszystkim w życiu. W samych sobie. Do dzieła, pozostaje mi tylko trzymać kciuki ( za siebie też).  


     Miranda

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz