niedziela, 18 marca 2012

Puk, puk tutaj Wiosna.
Przyszłam dobudzić moje dziewczęta z zimowego snu. Dosyć ukrywania się pod ciepłą kołderką, wkładania głowy pod emocjonalną poduchę i zaciągania wełnianych skarpetek aż po same kolana.

Przynoszę Wam słońce i pierwsze krokusy, z którymi nie rozstaniecie się aż do lata. To ze mną przyfrunęły już pierwsze, te nawet przedwczesne jaskółki, to ja próbuję od kilku dni wkraść się do waszych mieszkań i pokoi, by móc dosięgnąć waszych jeszcze zimowych serduszek.

Ale, ale. Nie martwcie się, już za parę dni poczujecie mnie w pełni, zaczną się pierwsze długie, wiosenne spacery. Aż nie będzie chciało się wracać do domu. Będzie tak wyjątkowo, że zapragniecie śpiewać i tańczyć idąc środkiem chodników.
Maryjkowe potrawy nabiorą jeszcze bardziej bajecznych smaków, a ich przyrządzanie stanie się magicznym rytuałem.
Mireczkowe serduszko w końcu stanie się cieplutkie, a z głowy ulotnią się wszelkie paskudne myśli. Zobaczysz, za moment wszystko nabierze barw.
Martowe wieczory przestaną być zlepkiem smutnych wspomnień. Staną się naleśnikowo-babeczkowymi opowieściami o przyszłości i o nowych lepszych dniach.

Najdroższe, kiedy to przeczytacie, mam nadzieję, że moje słowa dotkną Waszych ramion, uszczypną nadgarstki i wyciągną z ostatnich zimowych snów.

Dzień dobry!
Nieustająco i bezwzględnie, na zawsze Wasza K.

P.s.
Kocham Was jak przyjaciółki i cieszę się, że Was poznałam!



1 komentarz:

  1. Oooo, kochana. To strasznie uroczę, co napisałaś. Mam nadzieję, że u Ciebie też się wszystko rozwiośni i rozleci( nie dosłownie oczywiście) w najbliższym czasie *;
    Miranda

    OdpowiedzUsuń